Mając rok i jeden dzień Staś postanowił być wybredny.
Efekt jest taki, że od 27 lutego nasze dziecko nie zjadło obiadu...
W niedzielę wcale (mimo, że na obiad było to samo, co w sobotę), w poniedziałek swojego nie tknął, ale zjadł kilka makaronów z naszego talerza, wczoraj z ryżu z kurczakiem i warzywami zjadł kilka kawałków kurczaka, a ryż i warzywa zameldował na podłodze.
Wczoraj też, o zgrozo!!, odmówił zjedzenia kolacji....
Ratuje mnie ta strona.
Ilość spożywanego przezeń pokarmu nie wpłynęła negatywnie na zasoby energetyczne Stasia.
Wniosek: kalorie to ściema.
tak to bywa z małymi bździągwami
OdpowiedzUsuń