Ten wpis dotyczy wymienionego wyżej "niesprecyzowanego czasu". Po zaniesieniu do urzędu gminy wniosku i prawa jazdy, usiłowałem wycisnąć z pani urzędniczki, ile czasu im to zajmie, ale ona odmówiła podania jakiegokolwiek zobowiązującego terminu. W końcu na pytanie, czy zrobią to w miesiąc, odpowiedziała, że raczej tak. Było to w poniedziałek wieczorem, tuż przed zamknięciem urzędu.
W środę rano przyszedł zwrot z urzędu kantonalnego informujący, że w wysłanym przeze mnie formularzu były braki. Poprawiłem je i w czwartek rano wysłałem ponownie do urzędu. W sobotę rano miałem w skrzynce pocztowej gotowe prawo jazdy!
Tak więc cały proces zajął cztery i pół doby, pomimo tego, że z powodu mojego błędu korespondencja musiała iść dwa razy w obie strony. I to w tygodniu, w którym sobota była wigilią Bożego Narodzenia, więc w innych krajach urzędnik nie myślałby już o pracy!
Mieszkańcom innych krajów życzę takich urzędów i takiej poczty.