niedziela, 29 maja 2011

Marzenia się spełniają

Odkąd Staś pojawił się na świecie, mam bardzo szybko zmieniające się marzenia. Nie wiem, czy są to do końca marzenia, bo z góry wiadomym jest, że KIEDYŚ się spełnią, i tak też jest. Jedno się spełnia, to pojawia się kolejne.

I tak, jak Staś miał kilka tygodni, marzyłam, aby przestał tyle płakać (między 3, a 8 tygodniem był w tym naprawdę dobry).
Przestał.

Później marzyłam, żeby zaczął mnie przytulać z własnej inicjatywy, tak zarzucając swoje ręce na moją szyję.
Zaczął.

W końcu, marzyłam, aby zaczął przesypiać noc. I co? Ostatnie dwie noce przespane - od 19.00 do 5.50.
Ale na tym nie koniec.
Od dwóch poranków sam wychodzi ze swojego szczebelkowego łóżeczka (lżejszego o dwa szczebelki) i przychodzi do nas. Staje obok mojej głowy i czeka, aż go wsadzę do naszego łóżka.

Wzruszyłam się.
Także tym, że Czesław Mozil zagłosował na uczestnika nie ze swojej grupy.
Może tak kupić jego płytę...

A co do łóżeczka szczebelkowego bez (zaledwie) dwóch szczebelków. Czy ktoś wiedział, że przez tą dziurę da się wypaść? My już wiemy... Staś też...

3 komentarze:

  1. Ha! O większości tych rzeczy też marzę-ostatnio o przesypianiu nocy w łóżeczku, ale to wciąż sfera marzeń. Może kiedyś...Tym bardziej, że to marzenie jakby już kiedyś mi się spełniło:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kuba wczoraj zjadl o 23.30 i spal do 8.20! :)
    A ja juz myslalam, ze to inne marzenie sie spelnilo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratulacje, gratulacje. Nie mogę się doczekać tych rzeczy, o których piszesz, noce już mamy, ale ta reszta... Wypadanie z łóżeczka może nie tak fajne, ale na pewno nastąpi. Buziaczki od Julianka :-)

    OdpowiedzUsuń