Mieszkamy na wiosce, choć solidna to wioska. Ma dworzec kolejowy obsługujący pewnie z ponad dziesięć pociągów na godzinę i dworzec autobusowy tak na oko z dziesięć linii. I właśnie te linie (wszystkie, żeby była jasność) upodobał sobie Staś. Codziennie trzeba sprawdzić jedną, a brak możliwości łączy się z wielkim żalem.
I tak wsiedliśmy dziś do 127, a Pan Kierowca włączył swój mikrofon i powiedział: "Grüezi mitenand", czyli niezależne od godziny szwajcarskie powitanie ze słówkiem mitenand, którego używa się gdy wita się więcej, niż jedną osobę.
I ten Pan, anonimowy kierowca autobusu, zafundował mi dobry humor na całą resztę dnia!
Oby więcej takich kierowców!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz