środa, 25 września 2013

CH czyli być może najważniejsza naklejka dla turysty ze Szwajcarii

Mieszkaliśmy w trzech krajach - Wielkiej Brytanii, Polsce i Szwajcarii i w żadnym z tych krajów nie mieliśmy na samochodzie naklejki z symbolem kraju, w którym mamy zarejestrowany samochód.

Odkąd mieszkamy w Szwajcarii, kwestia ta chodzi za nami od dawna. Jakiś czas temu, Michał przeczytał, że jeżdżąc po innych krajach powinniśmy taką naklejkę mieć. No to poszłam do sklepu i kupiłam. Naklejka jednak jest tak duża, że aż obciachowa, więc żadne z nas jej nie nakleiło. Podobnie zrobił nasz znajomy Austriak, który jednak zmienił zdanie po tym, jak we własnym kraju został zatrzymany i pouczony, że musi jeździć z naklejką.

Wymiękliśmy. Klamka zapadła - nakleimy CH (dla równowagi kupiłam polskiego orzełka), ale żeby zaspokoić nasze poczucie estetyki wróciłam do sklepu, żeby kupić coś ładniejszego. Nie powiem, wybór jak na Szwajcarię imponujący - trzy rodzaje naklejek w jednym sklepie to przecież rozpusta. Była naklejka, którą już mamy, była podobna, ale w mniejszym rozmiarze i z małą szwajcarską flagą, była też taka fajna wypukła. Zdecydowaliśmy się kupić tą z flagą i już, już prawie ją nakleiłam, kiedy... no właśnie.
Michał znalazł artykuł oraz korespondujące z nimi przepisy. Okazuje się, że naklejka nie tylko musi być, ale musi mieć też konkretne rozmiary. Nietrudno się też domyslić, że są to rozmiary tej wielkiej, najbrzydszej z możliwych, naklejki. Za brak naklejki lub naklejkę w niewłaściwym rozmiarze nadgorliwy włoski policjant może wręczyć mandat w wysokości 335 EUR (czyli dziś tj. 25.09.2013 równowartość 1413 zł).

Ale my ten system jeszcze wykiwamy:) Aktualny plan obejmuje w przypadku wycieczki do Włoch mocowanie naklejki na zderzaku taśmą klejącą! O!

Zainteresowanych odsyłam do artykułu (na górze można zmienić język).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz